Zapraszamy na zajęcia w Gminnym Ośrodku Kultury w Zawoni!
Spotkania DKK Zawonia "Miejsce pełne treści" to wyjątkowy czas, podczas których wielu rzeczy się uczymy, poznajemy, doświadczamy, a także potrafimy się bawić i wzruszyć do łez.
Tym razem posmakowaliśmy przemilczanej historii Śląska. Przeczytaliśmy i omawialiśmy jedyną, jak do tej pory powieść historyczną o powojennym obozie w Świętochłowicach. "Ogrody na popiołach" Sabiny Waszut to wstrząsający dokument zdarzeń, które miejsca mieć nie powinny. Waszut pisze w piękny sposób o poczuciu niesprawiedliwości i o tajemnicy, którą skrywało kilka pokoleń Ślązaków.
Śląsk, to takie "dziwaczne" miejsce, gdzie raz się jest Niemcem, raz się jest Polakiem, a za samo urodzenie w tym miejscu można drogo zapłacić. "Ogrody na popiołach" to powieść o ludziach, których skazano na niewyobrażalne cierpienie z powodu narodowości, wyznania, języka, a najczęściej bez żadnego powodu. To opowieść o tuszowanej latami tragedii, która dotknęła Ślązaków, wzbudzając poczucie ogromnej niesprawiedliwości, żalu, wzburzenia i buntu wewnętrznego...
Spotkanie było trudne. Dużo mówiliśmy o narodowości i o byciu po prostu ludzkim względem drugiego człowieka. Otarliśmy się o II wojnę światową, wszelkie podziały geograficzne Śląska począwszy od wieku XVII, a skończywszy na współczesności oraz indywidualne podejście do tematu przez Ślązaków. Grupa DKK Zawonia ma to szczęście, że wśród uczestników znajdują się Ślązacy. Agnieszce dziękujemy za przyniesienie i możliwość fizycznego zapoznania się z bezcennymi dokumentami: zdjęciami z lat 1900-1950, świadectwami, listami przynależności, jakie Ślązacy mieli wystawiane podczas wojny, zaproszeniami pisanymi w trzech językach: polskim, niemieckim i czeskim oraz przedmiotami użytkowymi. Przenieśliśmy się w czasie o prawie 100 lat. Usłyszeliśmy historie, które nawet, gdyby były wykorzystane w serialach, uznane zostałyby za fantasmagorie. Przeżyliśmy pewne wydarzenia na nowo i jeszcze raz. Było trudno. Było warto.
Serce przy przygotowaniu słodkości oddali: Katarzyna Zabawa-Borowicz i Maria Grzech
Zdjęcia wykonały: Magdalena Musiał i Marcela Szymańska
Poniżej przedstawiamy recenzje Uczestników DKK:
*Czy katując i nieludzko znęcając się na ludziach?
Czy zrobić z ich życia piekło na ziemi można usprawiedliwić swoje zachowanie.?
I zemścić się za mord na własnej rodzinie mordując innych? Kto nam daje takie prawo?
Nieludzkie zachowanie jednostki, uksztaltowane przez dwa totalitarne systemy.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, gdzie jest kat a gdzie ofiara.
Wstrząsające wydarzenia pierwszych dni wyzwolenia, wyzwolenia które dla wielu stało się niewolą. Losy ludzi, którzy przez lata przechodzili z granic jednego państwa do drugiego, raz Niemcy, potem Polacy i znów Niemcy i w końcu wyzwolenie przez Sowietów i znowu Polska. Tak naprawdę dla wyzwolicieli byli tymi, którzy sprzymierzyli się z Hitlerem.
Opowieść o ludziach, którzy chcieliby zapomnieć ale też i wybaczyć. Jedno i drugie ciężkie do zrealizowania. Przerażający opis historii ludzi, ludzi którzy byli tylko sobą, ludzi którzy od wieków byli wierni swojej ziemi oraz kulturze byli i są ŚLĄZAKAMI." AD
*
"Pamięci Panu Andrzejowi ze Śląska.
***
"Ogrody na popiołach" Sabiny Waszut przeczytałam w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki.
I jakże się cieszę, że będziemy omawiać tę książkę!
Bo to jest książka, którą polecam wszystkim. Takie książki, jak ta, otwierają oczy. Takie książki należy czytać.
O obozie zagłady uformowanym przez Polaków na Śląsku słyszałam, pracując przeszło dekadę temu w banku. Moim klientem był Ślązak. On mi o nim opowiadał. Wtedy jeszcze było mi ciężko w to uwierzyć, bowiem nie ma fachowej literatury o tym wstrząsającym temacie w historii, a ofiary polskiego miejsca kaźni milczą. Z wielu powodów.
W reportażu "Kajś" Zbigniewa Rokity udało mi się po raz pierwszy o tym przeczytać wzmiankę. Sabina Waszut, jak sama przyznaje, napisała "Ogrody na popiołach", jako zaledwie skromną formę zadośćuczynienia - nie tylko za śmierć, ale przede wszystkim za wieloletnie milczenie na temat polskiego obozu w Zgodzie.
Waszut pokazuje, że krzywda ludzka i cierpienie pociągają za sobą kolejne niegodziwości. Czy jednak narodowość jest wystarczającym powodem do zemsty? Czy rozliczenie jednych zbrodni może być w tym wypadku usprawiedliwieniem dla popełnienia kolejnych?
Śląsk okazuje się "cudacznym" skrawkiem ziemi, na którym raz można oberwać za mowę polską, a raz za niemiecką. "Wciąż ktoś rości sobie prawa do duszy Ślązaka. Myśli, że może kazać mu być raz Niemcem, raz Polakiem, a potem karać go za jedno i drugie". Ludzie winni są tylko tego, że się na Śląsku urodzili. To, że trafili do obozu w Zgodzie, to kwestia przypadku, nieprawdziwego donosu, wynik czyjegoś błędu lub zwyczajnej "ludzkiej" nienawiści i podłej chęci rewanżu. Do obozu trafiali zwyczajni ludzie: za pochodzenie, przymusowy wpis na volkslistę lub niedobrowolną służbę w Wehrmachcie. A tam, niczym koszmarny sen, bez słowa wyjaśnienia, cierpieli głód i strach, byli torturowani i bici, narażeni na robactwo i tyfus, odcięci od rodzin, poniżani, upokarzani, dręczeni. Doświadczali bezzasadnie zła, które łamało nawet najbardziej prawych.
"Ogrody na popiołach" to trudna, bolesna powieść historyczna dotycząca wielu, wciąż kontrowersyjnych spraw.
Wydaje się, że o obozie w Zgodzie obecnie wiemy wiele, chociaż na Śląsku mieszkańcy boją się mówić o tragedii roku 1945.
Śląsk jest wielokulturowy, bogaty, różnorodny. Obóz w Zgodzie to wyraz braku poszanowania i nie wsłuchiwania się w bieg życia. Nikomu nie jest dane prawo do niszczenia człowieka tylko dlatego, że należy do wrogiego narodu. Wszak człowiek, to nie naród.
"(...) jak spojrzą na to następne pokolenia. Czy (...) będą umieli przełknąć gorycz tego miejsca? Czy pozbędą się tych drutów, tych wieżyczek pamiętających najpierw strażników z trupią czaszką na ramieniu, a potem tych noszacych biało-czerwone opaski? Jak sobie to wytłumaczą? Czy będą szukać usprawiedliwienia dla tego, co tu się wydarzyło? A może zapragną przeprosić (...)". Cóż, narazie nic z tych rzeczy się nie wydarzyło, a tuszowana latami tragedia, która dotknęła Ślązaków, wzbudza we mnie niewysłowione poczucie niesprawiedliwości, wzburzenia, buntu i żalu...." MM