Wójt Gminy Zawonia Agnieszka Wersta oraz Gminny Ośrodek Kultury w Zawoni zapraszają na Jarmark Wielkanocny!

Logo GOK

DKK ZAWONIA "ZABIĆ DROZDA"

Uczestnicy DKK doceniają klasykę literatury, dlatego podczas majowego zaczytania wybrali "Zabić drozda" Harper Lee. Oceny książki były bardzo wyrównane i przychylne. Doceniliśmy artyzm literacki przekładu w wykonaniu Macieja Sikorskiego oraz sam sposób poprowadzenia fabuły z perspektywy 9-letniej dziewczynki. Zachwycił nas model postępowania głównego bohatera jako ojca i adwokata. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powracało pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Historia o dzieciństwie, kryzysie sumienia oraz wartościach takich jak miłość, rodzicielstwo, współczucie i dobroć rozwinęły wiele wątków poruszonych podczas spotkania. Ciekawym doświadczeniem okazał się fakt, że to - jakie mieliśmy dzieciństwo - wpłynęło na nasz odbiór książki. Każdy z nas odnalazł inne dobro w niej, miał inne refleksje i zupełnie różne spostrzeżenia. Te nasze różne punkty widzenia i niejednolity odbiór lektury były ciekawym doświadczeniem. 

Serce przy przygotowaniu słodkości oddały: Magdalena Musiał i Anna Balaszczuk

Uroczą różą "dyskusyjny" stół udekorowała Maria Grzech

Zdjęcia wykonały: Magdalena Musiał i Paulina King

Poniżej przedstawiamy recenzje Uczestników DKK:

*

"Proza amerykańskiego południa ma dla mnie w sobie pewien magnetyzm. Przyciąga i fascynuje. Niesie z sobą obietnicę charakterystycznej dla niej szczerości przekazu, surowości i bądź co bądź - egzotyki amerykańskich realiów życia.

"Zabić drozda" Harper Lee wpisuje się w mój gust. Dla mnie stanowi klasykę doskonałą, która swoim przesłaniem porusza do głębi. Jej wydźwięk jest ponadczasowy, mocno emocjonalny i... ludzki.

Lata 30. XX wieku. Mentalność i postępowanie społeczeństwa amerykańskiej prowincji z głębokiego południa opiera się wyłącznie na nietolerancji względem czarnoskórych mieszkańców. Są jednak jednostki, które próbują w tak skonstruowanym surowo świecie funkcjonować, działać i myśleć w zgodzie ze swoim sumieniem. Losy ciemnoskórych są z góry przesądzone. Walka jest przegrana, niesprawiedliwość zwycięża, a pogarda i antypatia są na porządku dziennym zastanej rzeczywistości. Mimo zniesienia niewolnictwa, walka o równość i sprawiedliwość trwa do dziś. Proces ten jest beznadziejną, długotrwałą i żmudną drogą, a jednostki walczące z dyskryminacją są nadal potrzebne. Wierzę, że podejmowane małymi kroczkami próby są jak przysłowiowa kropla drążąca kamień - wreszcie przyniosą pożądane efekty.

Pisarka ciekawie konstruuje fabułę. Opowieść snuje z perspektywy 9-letniej dziewczynki, która - nieskażona jeszcze "dorosłością" - przejawia dziecięcą nieskomplikowaną niewinność w uważnych obserwacjach otaczającego ją świata. Z rozbrajającą dziecięcą szczerością wyciąga trafne wnioski nt. nietolerancji, nierówności rasowej, wszelkich uprzedzeń i dyskryminacji.

Książka "Zabić drozda" była dla mnie niesłychanym przeżyciem. Pozwoliła mi spojrzeć na świat oczami dziecka. Zdałam sobie sprawę, że to tylko my, dorośli, kształtujemy umysły i serca młodych ludzi, wpływając na ich uwrażliwienie oraz dojrzałość emocjonalną. Ale dramatycznie uzmysłowiłam sobie też, że to właśnie my, dorośli, mamy realny wpływ na kierunek, w jakim pchniemy nasz świat. Właśnie poprzez zaszczepianie w naszych pociechach prawidłowych postaw, dobroci, empatii, sprawiedliwych osądów i myślenia. My ponosimy odpowiedzialność i skazani jesteśmy przyjąć wszelkie konsekwencje.

Wszystko leży w naszych rękach. Bądźmy uważni i świadomi." MM

*

Co zrobić, jak podejść do problemu wściekłego psa. Najprościej zastrzelić. No tak, ale jak zareaguje na to jego właściciel. Zarażony wścieklizną pies wzbudza większe poruszenie i współczucie niż los murzyńskich mieszkańców miasteczka. 

Opowieść ta zaliczana jest do bestsellerów.

Jak dla mnie, tylko i wyłącznie osobiste odczucia i przemyślenia po przeczytaniu lektury, to mogli wyciągnąć z tej powieści tylko amerykańscy Amerykanie dla Amerykanów. Nie znalazłem w książce nic, co by mnie osobiście zainteresowało, tym bardziej porwało. Temat dla mnie obojętny, losy kolorowej społeczności w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej znane są nam od lat. Są Stany zwłaszcza na południu kraju, gdzie ci ludzie są w dalszym ciągu dyskryminowani. Czy to przez zwykłą ludność, a przede wszystkim przez policję. Jej brutalność mogliśmy nie raz oglądać w ostatnich latach w mediach.

Jednak co do samej powieści to jednak trochę słabo opisane wydarzenia. Niby biograficzne przeżycia. Jednak miałem wrażenie, że to opowieść osób trzecich; taka trochę usłyszana.

Ośmiolatek takim językiem się nie posługuje, fragmentami autorka była zbyt dorosła w swoich wypowiedziach. Opis podzielonej społeczności z perspektywy starej ulicy i osób tam mieszkających. Dodajmy osób starszych bezdzietnych Pilnujących się nawzajem, aby nie popełnić błędu zetknięcia się z czarnoskórym.

Ciotka stojąca na straży moralnej i politycznej poprawności zachowania elity miasteczka.

Wpajając na siłę dziecku wartości kompletnie dla niego niepojęte.

No sam mecenas. Podejmuje się obrony czarnoskórego, gdzie sam ma świadomość o beznadziejności sprawy. Wie, że wynik tej gry jest przesądzony i że nie można wygrać. A jednak podejmuje się. On szanowany członek palestry. Na stanowisku. Poważany. Chyba chce to wszystko zachować. I dlatego kreuje się na jedynego sprawiedliwego, że tak trzeba. Że to moralne, on sam przeciw wszystkim l wszystkiemu. Dla mnie to takie holliłudzkie.

A tak naprawdę chodzi o to, żeby nadal należeć do elity. I on sam zrobił wszystko co było do zrobienia w tym temacie, jest czysty.

Minusem tej powieści jest to, że autorka umieściła prawdziwe wydarzenia w fikcyjnym miasteczku. Po co, skoro to było na prawdę, to powinna podać prawdziwe nazwy miejscowości, nazwiska. Lepsze by to zrobiło wrażenie, inaczej zostałoby odebrane. A tak zostało to wszystko spłaszczone do -niestety dla mnie -do fikcji. Przez co nieprawdziwe.

Same wątki biograficzne słabe. Daleko tej opowieści do np. "Gdzie śpiewają raki"

I na koniec nie wiem czemu zabronił im strzelać do drozda. Oni tam strzelają do wszystkich i wszystkiego.

Przecież ptakom jest obojętne czy zginą od śrutu z wiatrówki czy zeżre je kot". AD

 

 

Opublikował: Magdalena Musiał
Data publikacji: 17-05-2024 11:51
Icons from IcoFont