Z okazji Dnia Babci i Dziadka serdecznie zapraszamy dzieci, wnuki, babcie i dziadków na wyjątkowe warsztaty kreatywne!

Logo GOK

DKK ZAWONIA "WAKACJE W TRZECIEJ RZESZY"

Ostatnie spotkanie Klubowiczów "DKK Zawonia. Miejsce pełne treści" było bardzo specyficzne. Zaprosiliśmy siebie na ... wakacje. Wakacje nietypowe, wprawiające w lekkie zakłopotanie i niepewność. Książką poddaną dyskusji była publikacja Julii Boyd pt. "Wakacje w Trzeciej Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi".

Podczas spotkania doszliśmy do wspólnych wniosków, że "Wakacje w trzeciej Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi" to książka pełna wad, która nas raczej rozczarowała. Z punktu widzenia osób, które "liznęły" wiadomości historyczne okresu międzywojennego w Trzeciej Rzeszy, stwierdziliśmy, że książka jest odrealniona, a na pewno skupiająca się na wybranych "wygodnych" aspektach tamtych czasów. Tak naprawdę cała esencja publikacji to pierwszy i ostatni rozdział, które w zupełności gwarantują poznanie historii. Książka traktuje tematy "po łebkach". Brak w niej spójności, co wprowadza chaos, gmatwa i zaciemnia obraz. Na dokładkę lektura zawiera nieprawdopodobną liczbę osób i nazwisk, które w większości tak naprawdę dla Europejczyka niebędącego Anglikiem są zupełnie anonimowe.
W publikacji udokumentowane są stwierdzenia, że nikt nie brał Hitlera na poważnie, nikt nie wierzył w wybuch kolejnej wojny, nikt się zanadto nie przejmował rosnącym w siłę nazizmem, nikt nie widział albo nie chciał widzieć... Niepokojący jest fakt, że przedstawieni wielcy przywódcy państw, politycy, dyplomaci, pisarze, artyści, profesorowie uniwersyteccy, bogaci cudzoziemcy czy nawet zwykli turyści nie zauważali zagrożenia ze strony Hitlera, bratali się z nim, a nawet podziwiali jego sposób rządzenia państwem. Dyskusja zatem dotyczyła tego, jak to możliwe, aby oni wszyscy ulegli fanatyzmowi, agitacji i propagandzie Trzeciej Rzeszy. Dopóki będziemy dawać przyzwolenie nawet na najmniejsze zło, dopóty nic się nie zmieni...

Rozmowa, jaka się wywiązała podczas spotkania, była jedną z najciekawszych, jak do tej pory. Otwarliśmy się i podczas trzygodzinnej dyskusji wyciągnęliśmy na światło dzienne wiele prawd, konkluzji i wniosków. Dokonaliśmy przeglądu naszej wiedzy historycznej, poddaliśmy surowej ocenie lekturę spotkania, przytaczaliśmy wiele odważnych i smutnych doświadczeń życiowych naszych pradziadków i ostatecznie, mając na uwadze, że historia kołem się toczy, nawiązaliśmy do współczesnej sytuacji Europy na arenie politycznych zmagań.

Po rzeczowej i konstruktywnej dyskusji przyszedł czas na ostateczne wybranie logotypu naszego klubu. Klubowicze praktycznie jednogłośnie wybrali nasz graficzny wyróżnik, który będzie teraz godnie firmować nasze spotkania: 

11.jpeg
Moderator Klubu DKK Zawonia ogłosiła konkurs na najlepszą recenzję "Wakacje w Trzeciej Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi". Zwycięzca najtrafniejszej i najbłyskotliwszej recenzji otrzyma nagrodę rzeczową. 

Serce przy przygotowaniu słodkości oddali: Andrzej Dackiw, Maria Grzech, Maciej Jezierski, Marcin Krasucki
Uroczą orchideą "dyskusyjny" stół udekorował Marcin Krasucki
Zdjęcia wykonali: Magdalena Musiał, Paulina King, Marcin Krasucki

 

Poniżej przedstawiamy recenzje Uczestników DKK:

*
""Wakacje w Trzeciej Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi" pozwalają prześledzić okres międzywojenny w Niemczech na podstawie różnorodnych relacji pisanych przez cudzoziemców przebywających tam służbowo lub rekreacyjnie.

Bardzo ważne jest uzmysłowienie sobie, żeby nie odczytywać treści w książce z perspektywy współczesnego człowieka, na której cieniem kładzie się wizja hitlerowskich zbrodni i którą ciężko wyeliminować z myśli.
Zawarty w książce wielobarwny przekrój sprawozdań z pierwszej ręki, spisanych przez cudzoziemców odwiedzających Trzecią Rzeszę należy odczytywać z punktu widzenia piszących, chociaż ich relacje były często sprzeczne z wizją, jaką miałam nt. okresu, w którym naziści dochodzili do władzy.

Restrykcje i zakazy dla państwa niemieckiego po 1918 roku powodowały olbrzymie napięcia w społeczeństwie, ogólną biedę, marazm ekonomiczny i hiperinflację, intensywnie zachodzące zmiany polityczne, ale także coraz bardziej ponure nastroje panujące w Trzeciej Rzeszy. Na tej kanwie wzrósł w potęgę Hitler. Wielu obywateli było mu wrogich, lecz znacznie więcej, pełnych nadziei, uległo nowej "wierze". Dla nich Hitler był wizjonerem, natchnionym wodzem, który zapewnił ludziom pracę, stworzył wspaniałą nową infrastrukturę, a przede wszystkim przywrócił krajowi dumę. Był dla nich rodzajem pokrzepienia, żywą, ekscytującą i prężną reakcją na gospodarczo - społeczną zapaść.
To był rodzaj zbiorowego szaleństwa. Wmawiano sobie, rozgrzeszając się nieco z Nocy Długich Noży, prześladowań Żydów, aneksji Austrii czy Czechosłowacji stwierdzeniem, że każdy wielki zryw rodzi się z ekscentrycznego umysłu.
Tej wizji, tej idei poddało się większość cudzoziemców. Mało kto dostrzegał niebezpieczeństwo albo celowo je bagatelizował. Nawet jawna namacalna wrogość wobec Żydów czy śmiałe paskudne czyny nazistów nie stanowiły sygnału alarmowego dla przyjezdnych. Zło obecne było w każdym aspekcie życia w Niemczech, ale w starciu z dostępnymi atrakcjami dla obcokrajowców ta rzeczywistość była po prostu ignorowana i aprobowana.

Niestety mam wrażenie, że historia zatacza koło. Teraz mamy "sprawę Ukrainy" i pojawia się wiele punktów zbieżnych..."
MM

*
"Wakacje w III Rzeszy autorstwa Julia Boyd

Wakacje to czas zabawy i odpoczynku.
Lasy, jeziora, góry, urocze pensjonaty, spanie w namiocie, słońce, wiatr, letni deszcz.
Wakacje to czas podróży po egotycznych miejscach, krajach z piękną historią i pięknymi widokami.
Lecz w naszych podróżach możemy dostać się do kraju przemian społecznych, rewolucji kulturalnej i stać się trochę przez przypadek 
świadkiem narodzin historii. Historii, która nie przeszła obok nas niezauważona.
Do takiego kraju po Pierwszej Wielkiej Wojnie przybywają ludzie na wakacje. Osoby, które są celebrytami (ówczesnych) czasów, politycy artyści, pisarze, zwykli obywatele, głównie z Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. Każdy z nich poszukuje w Niemczech (przepraszam, Republice Wajmarskiej) czegoś innego. Od podziwiania pięknych krajobrazów, gór, jezior, lasów, spokojnej, zadbanej i czystej wsi niemieckiej po muzykę Wagnera, sztukę, operę, teatr i zabawy homoseksualne. Jest dobre piwo i jedzenie. Podczas wycieczek rowerowych czy spływów kajakowych podziwiane są zarówno piękne widoki, jak i zachodzące przemiany kulturowe oraz społeczne.
Pojawia się ON - Hitler. Po wielkim kryzysie i biedzie Hitler staje się wybawcą Niemiec. Dźwiga kraj z biedy, powstają z kolan Nowe Niemcy.
Ludzie przybywają do nowych Niemiec zafascynowani Hitlerem. On jako celebryta, rozmawia z każdym, rozdaje autografy, ma doskonały można by rzec dzisiaj - PR.
Ale właśnie... czy przebywający tam ludzie nie chcą dostrzec, co jest naprawdę na rzeczy? Czy byli tak urabiani przez ówczesne władze czy naprawdę nie chcieli tego widzieć?
Kończy się wojna - kończy się książka. Parę zdań w czasie wojny, brak podstawowych produktów jak mydło i dżem... Żadna z tych osób nie napisała jednego zdania po zakończeniu wojny.
Jak wtedy przedstawiliby obóz w Dachau? Czy kupiliby sobie na pamiątkę kubek z ceramiki wykonany przez więźniów?
Wracając z wakacji każdy ma jakieś wspomnienia, przemyślenia oraz zapisane obrazy w pamięci, których nie da się od razu zrozumieć, pojąć, określić, ale nie można ich zapomnieć.
Palenie książek, marsze z pochodniami, ryk obłąkanego tłumu podczas wieców w Norymberdze, wybite szyby sklepów...to nie są widoki i wspomnienia, które łatwo wymazać z pamięci i zapomnieć.
Początkowa fascynacja Hitlerem, kultywowanie wiecznej przyjaźni niemiecko - brytyjskiej jako narodów czystej krwi. Ci naziści nie są tacy źli, skoro robią porządki w swoim kraju... Tylko dlaczego tak wielu z nich uniknęło odpowiedzialności ... Ocenę lektury pozostawiam Państwu. Za treść przepraszam."
AD

*

"Moim zdaniem jest to książka przerażająca, ale i wzruszająca. Pokazuje nam życie oczyma turystów, studentów, dyplomatów, sportowców. Książka, która opisuje zmiany, jakie zachodzą w Niemczech: narodziny faszyzmu. W roku 1938 do Niemiec przyjeżdżają setki tysięcy turystów, ludzie widzą tylko to, co chcą. Przyjazdy młodych Amerykanów i Anglików świadczą o tym, że pociągało ich bogactwo kulturalne, naukowe, dziedzictwo tego kraju. Niemcy odgrywały kluczową rolę w życiu intelektualnym Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ludzie Ci byli zafascynowani Niemcami i nie widzieli zmian, jakie zachodziły. Trzecia Rzesza - prawda i propaganda były subiektywne, zniekształcone. Ludzie nie wiedzieli w co wierzyć. Hitler, gdy został kanclerzem:
-palenie książek w 1933 roku,
-ustawy norymberskie 1935 roku, pozbawiły Żydów i cudzoziemców, którzy gardzili nazistami praw obywatelskich
-otwarcie obozu Dachau
-zerwał postanowienia układu monahijskiego - Czechosłowacja przestała istnieć - protektorat Czech
-oblężenie Stalingradu 2 luty 1943 r.
-Noc Kryształowa 9 listopada 1938 r.
W Niemczech pracowało kilka milionów cudzoziemców ze wszystkich stron Europy. Miliony niewolników z Polski.
Hitler - tyran, psychopata, wykonawca ideologii rasowej, "półbóg".
Autorka za tą książkę otrzymała nagrody i została wybrana najlepszą książką roku 2017."

MG

*

"Julia Boyd na podstawie listów, pamiętników i zapisków, głównie angielskiej, arystokracji przedstawia nam zupełnie inne realia, niż te, które znamy z lekcji historii. Tutaj widzimy Trzecią Rzeszę jako atrakcyjne miejsce na wakacje, do którego ciągną rzesze turystów. Opisują sielsko-anielską przyrodę, idylliczne krajobrazy, bale, polowania i inne wakacyjne atrakcje. Między wierszami ich zapisków możemy zauważyć jednak przezierające fragmenty, świadczące o tym, iż turyści widzieli, że coś niepokojącego jest na rzeczy, co jednak nie psuło im dobrej zabawy. Byli świadkami zdarzeń, które ewidentnie świadczyły o zbrojnych przygotowaniach do wojny i prześladowaniach Żydów, a jednak wszyscy pozostawali na to obojętni. Czy naprawdę nie byli świadomi nadciągającej tragedii? Czy może woleli udawać, że nie widzą? A może po prostu byli bezsilni i nie mieli, jak zareagować?

„Strach zrobił tchórzy z nas wszystkich.”

Lektura trochę niebezpieczna, ponieważ zabrakło w niej faktów, które znamy teraz. Gdyby do ręki książkę wziął ktoś niezaznajomiony z tematem, miałby zupełnie inne zdanie na temat Trzeciej Rzeszy, faszyzmu i Hitlera niż gdyby znał historię. Pomimo to uważam, że książkę warto przeczytać, szczególnie w obecnych czasach. Nie dziwmy się „jak oni mogli tego nie widzieć” czy „jak oni mogli nie reagować”. Czyż nie jesteśmy właśnie świadkami podobnej historii?"

PK

*

"Książka rozpoczyna się przejmującym opisem matki wyglądającej na Żydówkę błagającej angielskich turystów o wywiezienie córki do Anglii, bo obawia się o jej przyszłość w hitlerowskich Niemczech. Jest zdumiewające, że matka błaga nieznanych osób o pomoc dla córki latem 1936 roku, a więc zaledwie trzy lata po dojściu AH do władzy i po kolejnych etapach niszczenie praworządności. Ale zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństw na jakie może być narażone jej dziecko w kraju, w którym nie będzie miało szans na normalne życie.

Od mianowania przez prezydenta Paula von Hindenburga AH kanclerzem 30 stycznia 1933 roku następuje coraz intensywniejsze ograniczanie demokracji i lawinowy rozwój populistycznej i demagogicznej propagandy głoszonej we wszystkich ówczesnych mediach

Jak autorka pisze na 77 stronie „…narodowi socjaliści przekonali wyborców, że uważona przez Hitlera mieszanka dyktatury, nienawiści i przewrotnego patriotyzmu to ich jedyna nadzieja na narodowe odrodzenie…”

Jak pisze dalej na stronie 97 „Dokładnie pięćdziesiąt dwa dni później 23 marca 1933 roku zatwierdzenie ustawy o pełnomocnictwach przypieczętowało koniec Republiki Weimarskiej” Ustawa o pełnomocnictwach pozwalała rządowi na wydawanie ustaw bez konieczności uzyskiwania zgody parlamentu. W ciągu 3 miesięcy od uchwalenia ustawy wszystkie działające w Niemczech partie polityczne, z wyjątkiem NSDAP, zostały zdelegalizowane, lub zmuszone do samorozwiązania się, a wkrótce ustanowiono partię NSDAP jedyną prawnie dozwoloną partią w kraju. Jest niewiarygodne jak błyskawicznie zostały zlikwidowane wszystkie gwarancje praworządności przy pełnej akceptacji społeczeństwa mimo, iż AH przysięgał przed prezydentem bronić konstytucji i utrzymać rządy parlamentarne. To tylko świadczy jak niewiele warte są słowa przysięgi składane przez osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie, co doskonale znamy z czasów obecnych.

Jednak w większość relacji tylko sporadycznie podaje się informacje o kolejnych etapach niszczenia praworządności takich jak przed wszystkim:

  1. Palenie książek w wielu największych niemieckich miastach 10 maja 1933 roku, a więc wkrótce po dojściu AH do władzy w 1933 roku. Palono przede wszystkim literaturę autorów żydowskich, pacyfistycznych, klasycznego liberalizmu, anarchizmu, socjalizmu i komunizmu oraz książki religijne.

To była zapowiedź tego co przewidział poeta Henrich Heine: „tam gdzie pali się książki, w końcu pali się też ludzi” co się niestety wkrótce nastąpiło.

  1. Brutalne zamordowanie w czasie tzw. nocy długich noży w nocy z 29/30 czerwca 1934 roku, Ernsta Röma, który był najbliższym i najważniejszym współpracownikiem AH i dowódcą formacji SD, a przede wszystkim konkurentem AH do władzy.
  2. Wprowadzenie w dniu 15 września 1935 roku Ustaw norymberskich, które pozbawiały obywateli niemieckich pochodzenia żydowskiego praw obywatelskich, ochrony prawnej i własności, co w konsekwencji doprowadziło w nocy z 9/10 września 1938 roku do pogromu Żydów w czasie tzw. Nocy kryształowej, podczas której zniszczono ok 7500 sklepów, spalono 171 synagog, 171 domów, zbezczeszczono prawie wszystkie cmentarze żydowskie, a w obozach koncentracyjnych zamknięto około 26 tysięcy Żydów.

Jest przerażające, że wystarczyły zaledwie trzy lata, aby pozbawić obywateli niemieckich pochodzenia żydowskiego wszelkich praw. W konsekwencji doprowadziło to do tzw. „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” co było eufemizmem, za którym kryło się wymordowanie około
6 milionów europejskich Żydów.

Jednak turyści, ale także osoby mieszkające przez wiele lat w Niemczech takie jak rodzina Horacego Rumbolda, dyplomaty brytyjskiego i inne należące do elit ówczesnego świata, przyjeżdżały do Niemiec na wakacje lub w celu doskonalenia znajomości języka niemieckiego.

 Były to osoby głównie z W. Brytanii i USA, które tylko z rzadka zauważały niepokojące oznaki zbliżającej się katastrofy. Zachwycali się przede wszystkim piękną przyrodą, porządkiem, czystymi i schludnymi miasteczkami i wsiami, widzieli przyjaznych mieszkańców, kwitło życie kulturalne, teatry i opery były zapełnione do ostatniego miejsca  Autorka przedstawiła listę prawie 200 osób, których relacje z pobytu w Niemczech zamieściła w książce. Jednak propaganda, demagogia i manipulacja prowadzona przez ówczesne niemieckie media przez ministra i mistrza propagandy Josepha Goebbelsa. była przyczyną trudności w obiektywnej ocenie sytuacji przez te osoby i nie pozwalała na wyciągnięcie trafnych wniosków. Na końcu książki autorka zwraca uwagę na podstawową różnicę między słowami „nie widzieć”, a „nie wiedzieć.

Właściwie można przeczytać tylko wstęp i posłowie książki, żeby zorientować się w paradoksalnej sytuacji w Niemczech po dojściu AH do władzy. Z jednej strony zadowolona większość społeczeństwa niemieckiego bezkrytycznie popierającą istniejącą sytuację i bezwarunkowo wierząca w geniusz i intuicję polityczną AH, straszona Żydami i komunistami, a z drugiej strony antydemokratyczne działania władz, likwidacja niezależnych mediów, organizacji politycznych i społecznych, represje wobec przeciwników, a przede wszystkim nachalna propaganda radiowa docierająca do szerokiego kręgu słuchaczy. AH z powodzeniem zastosował starą zasadę dyktatorów: dziel i rządź, szczuj na przeciwników, strasz wrogami takimi jak Żydzi i komuniści i likwiduj wszystko na co nie masz wpływu.

Jednak nie można mieć pretensji do turystów, że nie interesowali się zmianami politycznymi po dojściu AH do władzy. Turyści, zresztą głównie dobrze sytuowani, przyjeżdżali przecież do kraju z tradycjami w kulturze, nauce, gospodarce, po latach chaosu, bałaganu po I WŚ, przodującego w szybkim powrocie do stabilizacji. Natomiast Liczne przejawy antysemityzmu były przez nich uznawane za wewnętrzne sprawy, których nie należało zgłębiać, bo niejeden cudzoziemiec sam miał antysemickie poglądy i po cichu sądził, że Żydzi mają swoje za uszami jak pisze autorka zaraz we wstępie na 11 stronie. W relacjach wielu osób pojawia się przyzwolenie na działania antysemickie, gdyż w powszechnym przekonaniu większym zagrożeniem była ideologia komunistyczna.

Autorka przytacza także wypowiedzi osób, które długo mieszkały w Niemczech i niewątpliwie dobrze znały język oraz orientowały się w aktualnej sytuacji politycznej. Jednak zastanawia brak w tych relacjach radykalnego i krytycznego odniesienia do coraz groźniejszych sygnałów ograniczania wolności, wprowadzania restrykcyjnych ustaw i brutalnych prześladowań Żydów i komunistów.

Jednak nawet obecnie osoby wyjeżdżające na wakacje w różne strony świata chcą przede wszystkimi relaksu, odpoczynku od rutyny życia codziennego, poznawania nowych, ciekawych i atrakcyjnych miejsc, zbierania pamiątek i utrwalania swoich wrażeń robiąc zdjęcia i filmując ciekawe miejsca i zdarzenia. W zdecydowanej większości niewiele osób jest zainteresowanych poznaniem sytuacji kraju, do którego przyjechali. Trudno dobrze poznać kraj będąc tam tylko przez krótki czas urlopu i przeważnie mając trudności z porozumiewaniem.

Trudna sytuacja ekonomiczna Niemiec przed dojściem AH do władzy i niszczenia praworządności była skutkiem światowego kryzysu gospodarczego z 1929 roku. Był on spowodowany spadającymi cenami akcji przedsiębiorstw na giełdach światowych, co z kolei doprowadziło do ich bankructw, a to z kolei spowodowało załamanie produkcji i w konsekwencji szybki wzrost bezrobocia. Do bezrobotnych dołączyły miliony ludzi, którzy kryzys wiązali z upokorzeniem Niemiec po klęsce w I wojnie światowej, oraz po tzw. zdaniu ciosu nożem w plecy i nieudolnością rządzenia przez rząd Republiki Weimarskiej. To wszystko stworzyło podatny grunt do rozkwitu kariery AH i jego partii NSDAP, czyli Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników. Na ironię zakrawa fakt, że w nazwie partii są słowa, kojarzące się powszechnie dobrze i pozytywnie. To pokazuje jak złudne są nazwy różnych organizacji, które w praktyce mają całkowicie inne cele niż to co formalnie głoszą i z czym spotykamy się także obecnie.

AH miał niewątpliwie charyzmę i umiejętności mówcy, który potrafił przekonać Niemców, że pokona kryzys, doprowadzi do rewizji postanowień traktatu wersalskiego, zażegna zagrożenie ze strony zwolenników komunistów, zlikwiduje bezrobocie i przywróci krajowi należną pozycję potęgi światowej strasząc Żydami, którzy mieli być przyczyną wszystkich „upokorzeń i nieszczęść” społeczeństwa niemieckiego, zmęczonego kryzysem, chaosem, brakiem stabilizacji i niepewną przyszłością. Dlatego z ochotą poparła go większość społeczeństwa niemieckiego, które oczekiwało przywrócenie ładu i porządku. Byli to głównie słabo wykształceni, podatni na prostacką propagandę i manipulację chłopi i robotnicy, którzy mieli dosyć dokonywania bezustannych wyborów i chcieli mieć tzw. „święty spokój” i kogoś, kto za nich będzie myślał, rządził, wyjaśniał przyczyny ich trudnej sytuacji, wskazywał wrogów i nimi straszył.

Nazizm to była ideologia Niemców pokonanych, rozczarowanych i spragnionych odwetu za przegraną wojnę. Był to program negacji powojennego ładu ustanowionego traktatem wersalskim, który krytykował liberalną demokrację, zwracał się przeciwko liberalizmowi, systemowi wielopartyjnemu, parlamentaryzmowi, komunizmowi, pacyfizmowi, a także przeciwko chrześcijaństwu.

Po śmierci prezydenta Hindenburga zostały połączone urzędy prezydenta i kanclerza, a AH został mianowany wodzem i kanclerzem III Rzeszy, czyli Führerem z nieograniczoną władzą. Głoszono hasła jedności i sloganów takich jak „Ein Volk, ein Reich, ein Führer” tj. jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz. Przeciwnicy AH byli zamykani w obozach koncentracyjnych, z których jako jeden z pierwszych powstał już wiosną 1933 roku w Dachau na północ od Monachium.

Znamienne są relacje Harrego Francka uznanego autora książek podróżniczych i oficera armii USA, który zaraz po zakończeniu I WŚ wyjechał do Niemiec. Autorka przytacza treść jednego z najbardziej jadowitych afiszów z 1919 roku, na który zwrócił uwagę H. Franck. Na tym afiszu za klęskę Niemiec w I WŚ odpowiedzialni są Żydzie i głosi się hasła: „Niemcy dla Niemców, precz z Żydostwem”.

Lektura książki budzi refleksje i przywołuje smutne skojarzeni, że niestety ludzkość nie wyciąga wniosków z przeszłości. Wystarczy prześledzić wydarzenia historyczne zarówno dawne jak i te najnowsze, ale także współczesne, żeby dostrzec pewną prawidłowość w dochodzeniu do władzy osób przekonanych o swojej nieomylności i wiary w zbudowanie doskonałego systemu.

Wystarczy tu wymienić „Tysiącletnią” III Rzeszę, która istniała zaledwie 12 lat, „ustrój sprawiedliwości społecznej czyli dyktatury proletariatu” w Rosji bolszewickiej, który trwał znacznie dłużej, a spowodował śmierć i niewyobrażalne cierpienia dziesiątków milionów niewinnych ludzi, tzw. rewolucję kulturalną w Chinach także okupioną śmiercią milionów Chińczyków, działalność Czerwonych Khmerów w Kambodży, która również doprowadziła do śmierci kilku milionów i wiele innych dziejących się współcześnie wydarzeń, które również doprowadziły do tragedii ludobójstwa, którymi ofiarami byli jak zwykle niewinni ludzie.

Wszystkie te tragedie były spowodowane przez osoby, które wskutek sprzyjających okoliczności i dzięki swojej charyzmie, zyskały dyktatorską władzę, i którzy wkrótce po dojściu do władzy zlikwidowali wszystkie demokratyczne mechanizmy. Ważną okolicznością powodzenia realizacji dyktatorskich celów był i niestety wciąż jest niski poziom wykształcenia społeczeństw ale także ich bierność i podatność na propagandę, demagogię, populizm i manipulację.

 Jednocześnie jest nie do pojęcia, że ludzie wciąż dają się otumaniać nawiedzonym oszołomom obiecującym wyborcom wszystko pod warunkiem, że ich wybiorą. Przed taką sytuacją tylko z trudem obroniła się najbardziej dojrzała demokracja w USA, gdy zwolennicy Donalda Trupma nie chcieli uznać wyniku wyborów prezydenckich w 2021 roku.

Ta smutna refleksja nieuchronności podobnych sytuacji powinna sprawić, aby obecnie położyć jeszcze większy nacisk na edukację społeczeństw, bezwzględnie przestrzegać ustanowionych praw i przepisów, zapewnić pluralizm mediów i prowadzić rzetelną, obiektywną i uczciwą politykę informacyjną, ale przede wszystkim działać wspólnie czego najlepszym dowodem jest powstanie Unii Europejskiej, dzięki której nie ma konfliktów zbrojnych w Europie, a Niemcy, doświadczone tragediami obu wojen, są jednym z najbardziej demokratycznych państw w Europie.

Na koniec krótka osobista refleksja. W 1957 roku moja mama zachorowała na raka. Ojciec, amator krótkofalowiec, zwrócił się w „eterze” o pomoc do kolegów krótkofalowców. Okazało się, że najwięcej bezinteresownej pomocy w postaci najnowszych wtedy lekarstw otrzymał od krótkofalowców niemieckich. To było dla mnie trudne do zrozumienia, że największą pomoc otrzymaliśmy od krótkofalowców niemieckich przedstawianych w propagandzie PRL’u jako naszych największych, odwiecznych wrogów, odwetowców, rewizjonistów nie akceptujących powojennych granic, a trzeba pamiętać, że miało to miejsce zaledwie 12 lat od zakończeniu wojny, a ojciec był więźniem hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Mauthausen w Austrii."

MJ

 

Opublikował: Magdalena Musiał
Data publikacji: 31-03-2023 14:45
Icons from IcoFont